poniedziałek, 26 marca 2012

"Bo Berlin, Paryż, Londyn to całkiem fajna trasa..."

„Bo Berlin, Paryż, Londyn to całkiem fajna trasa
W Paryżu się nagrzałem, w Londynie zjadłem kwasa
Co będziesz tutaj siedział, olejmy złą wibrację
Przyjaciel mnie zapytał, czy miałeś już wakacje
We wrześniu kwitnie Paryż, a Londyn pachnie potem
Przejedźmy się dla zbytu przez całą Europę”
Znacie te słowa? To „Berlin, Paryż, Londyn” w wykonaniu zespołu T.Love. Całkiem przypadkowo odwiedziłem te trzy miasta w  identycznej kolejności, w jakiej śpiewa je Muniek. Kilka lat temu kilkukrotnie zwiedziłem Berlin, a pod koniec zeszłego roku udało mi się na parę dni wyskoczyć zarówno do Paryża jak i Londynu. Niedawno zrobiłem krótką relację na blogu z Paryża, więc teraz przyszedł czas na Londyn. Długo zastanawiałem się co napisać i doszedłem do wniosku, że tak naprawdę ciężko w kilku zdaniach opisać to co widziałem, gdzie byłem, co czułem, co jadłem ... Dlatego w tym momencie jedynie co mogę Wam zaoferować to kilka zdjęć z podróży. Mam nadzieje, że będzie to namiastka tego co udało mi się zobaczyć na własne oczy.  No i mam też cichą nadzieję, że skomentujecie moje fotograficzne wypociny :)









Wyjście z metra :)
 Natural History Museum


PS Pamiętacie mój post z Pekinu? Otóż rozwiązanie zagadki jest proste: nie poleciałem do żadnego Pekinu (chociaż bardzo bym chciał), lecz będąc w Londynie codziennie odwiedzałem China Town. Wszystkie zdjęcia w tamtym poście pochodzą właśnie z tej dzielnicy :)

4 komentarze:

  1. Nam również! :) i chyba po raz któryś tam ... DZIĘKUJEMY! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle podnosisz mi poprzeczkę. Kiedy Cię dogonię? :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Uznam to za komplement i ładnie podziękuje :)
    Trzeba się ustawić na wspólne focenie :) jakaś sesja w plenerze.

    OdpowiedzUsuń