niedziela, 5 lutego 2012

中國的第一天。

Jest 6 lutego 2012 roku, godzina 0:53, a za oknem zaledwie -2st Celsjusza. Huk i wrzask w tętniącym życiem Pekinie doprowadza mnie do jeszcze większej fascynacji. Obcy ludzie, obcy język, obca kultura i nawet gniazdko do kontaktu wygląda zupełnie inaczej już nie mówiąc o tym, że te ryżowe oczka jedzą kajzerki pałeczkami. No cóż, przecież kocham tą „inność” dlatego tu jestem.
Pierwszy dzień skończył się pochłonięciem olbrzymiej masy nowych batoników, nowych ciasteczek i wszystkiego co dziwnie wygląda i pachnie. Chociażby głupi baton KitKat w 25 smakach zaczynając od kukurydzianego, poprzez ziemniaczany a kończąc na karmelowym i kantalupowym.  


Kaczka po chińsku


 
Wyobrażacie sobie, że idziecie do jakiegoś Carrefoura czy Tesco, który mieści się w bloku? Takim normalnym komunalnym 4 – piętrowym wieżowcu z betonu? Wchodzicie do klatki schodowej, potem dwa piętra po schodach do góry, otwieracie jedno z mieszkań i oto przed Wami supermarket … jakoś tak po CHIŃSKU.








 
To nie koniec tej historii … kolejny wpis już wkrótce. Serdecznie zapraszam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz